„Patki ciernistych krzewów” to
ponadczasowy klasyk. Nasze mamy czy babcie zapytane o ten tytuł
wzdychają, a na ich twarzach pojawia się uśmiech, może nawet nuta
wzruszenia. Niesamowita opowieść, już z pierwszym zdaniem przenosi
nas do Nowej Zelandii początku XX wieku. Książka stała się
bestsellerem i została zekranizowana, jednak nie jako film a serial.
Jak to zwykle bywa serial jest dobry, z klimatem, aczkolwiek książka
bije go na głowę. Sięgając po ten tytuł, byłam
przygotowana na romans wszech czasów. Podobno nie ocenia się
książki po okładce, jednak każda okładka powinna zachęcać,
uchylać rąbka tajemnicy. Tak też było w tym przypadku.
Koloratka
na szyi głównego bohatera jest dość jednoznaczna. Po przeczytaniu
potwierdzam, dziewczyny, główny bohater nie jest aktorem.
Niesamowity krajobraz, zapachy,
upał. Poznajemy liczną rodzinę Clearych. Fiona i Paddy mają
piątkę wspaniałych dzieci. Czterech synów i jedną, słodką,
małą córeczkę – Meggie. Nie są bogaci, przyzwyczaili się do
ciężkiej pracy. Zaryzykuje stwierdzenie, że są nawet na swój
sposób szczęśliwi. Niespodziewanie dostają list od siostry głowy
rodziny, Mary Carson. Zaprasza ich do Australii. Jest już starszą
kobietą a los nie dał jej dzieci. Planuje oddać majątek bratu,
jednak wcześniej chce nauczyć go wszystkiego, by dobrze nim
zarządzał. Tak naprawdę dopiero od momentu przyjazdu rodziny
Clearych do Australii zaczyna się nasza prawdziwa przygoda z tą
książką. Poznajemy księdza Ralpha de Bricassart. Nie ma
dziewczyny czy kobiety na tym świecie, która czytając tę książkę,
bądź oglądając serial, nie podkochiwała się w tym mężczyźnie.
Nie wyłączając bohaterek, w szczególności Meggie. To ówczesny
Adonis, który ku nieszczęściu kobiecej rasy, z własnej woli zakuł
się w zbroję sutanny. Jednak ta zbroja nie była za stali. Między
nim a Meggie rodzi się uczucie. Niesamowita historia miłosna. Pełna
zawirowań, przeszkód i tajemnic. Oryginalna i ciekawa rola
sprawiedliwego Boga, która w żaden sposób nie uświęca tej
książki.
Zaczynając tę książkę
zastanawiałam się, jak taki harlekin stał się niesamowitym hitem
na skale światową. Nie niesie za sobą przesłania, historia jest
oryginalna i kontrowersyjna aczkolwiek płytka. Niestety, przyznaję
się bez bicia, jestem jej kolejną ofiarą. Nie umiem wyjaśnić
dlaczego tak się dzieje, ale ta książka niczym wampir wysysa z
czytelnika krew do ostatniej kropli. Jednym słowem majstersztyk
romansu.
9/10
Mam wielką ochotę na tę książkę, będą musiała ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich typowych romansów, o tym nawet nie słyszałam, ale skoro faktycznie jest taki niesamowity.. Nie wiem sama, zobaczy się :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale oglądałam film i byłam nim zauroczona. Też lubię takie romantyczne historie.
OdpowiedzUsuń