poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam... - Paulo Coelho


     Nie umiem tego wyjaśnić, ale jestem uprzedzona do Paula Coelho i bardzo krytyczna w sprawach jego książek. Moja przygoda z jego twórczością zaczęła się od Alchemika, co podobno nie jest najlepszym posunięciem. „Nad brzegiem rzeki Piedry...” trochę złagodziło moją niechęć do tego autora. Lecz wydaje mi się, że nie jest to zasługa samej książki, tylko momentu kiedy dostałam ją w ręce. Jest to kolejna książka, w której spotykamy zagubionego księdza. Choć może słowo „zagubiony” tu nie pasuje. On dobrze wiedział na czym stoi, co czuje. To Ona tego nie widziała.
   Książka ta opowiada historię dwojga ludzi, przyjaciół z dzieciństwa, którzy nie widzieli się jedenaści lat. Jednak nieustannie wysyłali do siebie listy. Ich przyjaźń przetrwała. W ostatnim liście Pilar dowiaduje się, że jej przyjaciel przyjeżdża do Madrytu na wykłady i proponuje spotkanie. Kobieta zgadza się, choć jest bardzo zdenerwowana. Boi się, ponieważ uświadamia sobie, że tak naprawdę nie zna go już tak dobrze jak dawniej. Wiedziona impulsem postanawia zaryzykować i pojechać do Madrytu. Wykłady okazują się bardzo dziwne. Dotyczą wiary, jednak nie takiej jak myśli. Jej przyjaciel mówi o nieznanej bogini, która jest odpowiednikiem Maryji. Zgromadzeni w sali ludzie, słuchają jej przyjaciela z wielką uwagą. Po wykładzie dochodzi do ich spotkania, jednak młodzieniec jest nieswój, unika odpowiedzi na pytania dziewczyny dotyczące wykładu, oraz jego życia. Pilar jest zdezorientowana i niepewna. Jej sytuację pogarsza nieoczekiwane wyznanie mężczyzny. Od tego momentu zaczynają się ich przygody. Dziwne obrzędy, spotkania, ludzie sytuacje. To tylko nieliczne przykłady, z którymi Pilar jest zmuszona się zmierzyć. Prowadzi wewnętrzną walkę ze sobą, stara się odnaleźć w tym świecie. Gdy jest już pewna swoich uczuć i wydaje jej się, że teraz wszystko się ułoży dostaje decydujący cios. Przyjaciel, z którym chciała spędzić resztę życia jest w seminarium. Do tego ma dar uzdrawiania. Jakiego wyboru dokona mężczyzna? Co zwycięży: miłość do Boga czy do kobiety? Jak zachowa się Pilar, czy jest gotowa się poświęcić?
    Paulo Coelho jest dobrym pisarzem. Jego książki mają podwójne dno, są uniwersalne. Jednak jak mówiłam wcześniej nie jestem do niego przekonana. Bardzo nie podobał mi się wątek ze specjalnymi „mocami” mężczyzny. Trochę za bardzo naciągane jak dla mnie. Taka sama sytuacja jest z dziwną boginią, zdecydowanie za mało rozwinięta. Jednak książka sama w sobie ma jakąś magię. Jest owiana tajemniczą, wieczorną mgłą. Pocieszające jest to, że po nocy zawsze przychodzi dzień.

6/10

2 komentarze: