sobota, 21 kwietnia 2012

Kościół dla średnio zaawansowanych - Szymon Hołownia


    Coraz mniej ludzi w naszym kraju zapytanych o to, czy wiedzą kto to Szymon Hołownia odpowie: nie wiem. Niestety, kojarzony jest przede wszystkim jako prowadzący „Mam talent”. Kto jak kto, ale ten człowiek, sam nadawałby się na jednego z faworytów tego programu. Jednak jak to mówią – nadzieja umiera ostatnia. Z dnia na dzień poszerza się rzesza jego fanów, nie jako show mana, ale pisarza. Jego styl jest lekki i przyjemny do tego stopnia, że tematy, które porusza, choć bardzo trudne i ciężkie, stają się niczym piórka.
Książka „Kościół dla średnio zaawansowanych” jest pierwszym jego dziełem, co nie oznacza, że najsłabszym. Choć wydaje mi się, że była ona pewnego rodzaju „zwiadowcą”, jak taka tematyka i podejście do dość kontrowersyjnego tematu spodoba się czytelnikom.
   W tej książce autor stara się wyjaśnić rzeczy, które powinien znać i rozumieć każdy, kto podaje się za chrześcijanina. Robi to w bardzo oryginalny i niekonwencjonalny sposób. Ciężki, specjalistyczny język tłumaczy na „ludzki/świecki” a zagadnienia popiera humorystycznymi anegdotami. Każdy znajdzie coś dla siebie i zrozumie o co w tym naszym kościele chodzi. Większość osób, które zastanawiają się nad sięgnięciem po te pozycje, boją się, że autor będzie pisał górnolotnym językiem albo próbował ich nawracać. Nic z tego. Tą książkę możemy potraktować jak słownik, taką ma też formę: tłumaczy, nie karci za brak wiedzy czy stara się zmieniać. Bardzo ciekawe jest zakończenie, gdzie w ostatnim rozdziale autor tłumacz,y dlaczego jego życie jest takie jakie jest. Czemu jego tok myślenia jest właśnie taki i co na niego wpłynęło oraz jaki udział miał w tym zakon Dominikanów. Nie myślcie jednak, że jest to nudny, biograficzny esej. To kolejna zaskakująca zagadka Szymona Hołowni.
   „Kościół dla średnio zaawansowanych” jest świetną ideą. Skierowaną do ludzi, najczęściej mieszkających w miastach, którzy nie mają do kogo się zwrócić i zadać podobne pytania. Nie oznacza to, że ludzie na wsi powinni omijać ją szerokim łukiem. Każdy, kto choć trochę interesuje się kościołem ,choćby z punktu widzenia np. hierarchii, bądź dochodów księży, powinien sięgnąć po tę książkę.

8/10

2 komentarze:

  1. Mam w planach przeczytać wszystkie książki Hołowni ale jakoś ciągle mi z nimi nie po drodze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie ciągnie mnie do jego kisążek, więc narazie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń