środa, 19 września 2012

Pięćdziesiąt twarzy Greya - E.L. James

   Ten szum który ogarnął księgarnie w ostatnim czasie, stawał się dla mnie powoli nie do zniesienia. Pomyślałam, że coś musi w tym być, choć  intuicja mówiła mi, nie daj się wciągnąć. Nie zaprzeczę, że skusiły mnie także komentarze z okładki. Niestety, głupia jestem, że nie posłuchałam mojego wewnętrznego głosu. Książka ta okazała się jeszcze gorszym niewypałem niż Saga Zmierzch. Skończyłam ją ponieważ trzymałam się nadziei, że może chociaż w ostatnim zdaniu odbije się ona od dna. Przeliczyłam się.

   Dopóki tytułowy bohater, niejaki Christian Grey jest dla nas tajemnicą. A główna bohaterka, Anastasia Steel to urocza, niezdarna, niczego nie świadoma, naiwna dziewczyna. Książka wydaje się niesamowita. Przypadek sprawia, że ich drogi się krzyżują. Ana jest zmuszona przeprowadzić wywiad, z niesamowicie przystojnym i bogatym Greyem. Gdy siedzą w jego biurze, powietrze jest gęste, a atmosfera gorąca. Oczywiście po wyjściu, dziewczyna nie może zapomnieć o magnetyzującym spojrzeniu bogacza. Kilka dni później zjawia się on w sklepie z narzędziami, w którym pracuje młoda "dziennikarka". Wtedy zaczyna się ich burzliwy romans. Christian nie tyko sprawia wrażenie dziwnego, on taki jest.
   Nie zdradzę wam nawet rąbka tajemnicy głównego bohatera, ponieważ to jedyny, w miarę ciekawy punkt. Całość przypomina mi cukierek o smaku lukrecji. Dopóki na niego patrzysz, to cieknie ci ślinka na myśl co słodkim smaku. Weźmiesz go do ust, wszystko jest w porządku. Niestety, rozgryzasz, i pierwsze co robisz to wypluwasz. Ohyda. Ja zmusiłam się do zjedzenia całego tego obrzydliwego cukierka i powiem, że oprócz początku, do zniesienia był jeszcze koniec. Całość to tani, obrzydliwy pornos, który nie ma za grosz fabuły. Okładka intrygująca, na zasadzie Zmierzchu. Może nie będę poruszała kwestii technicznej, ponieważ napisałabym tu ogromnych rozmiarów esej. Powiem tylko tyle, że dziecko w czwartej klasie zna więcej porównań, metafor i zasad gramatycznych. Błędów co nie miara. Jednym słowem... dla waszego dobra, omijajcie te książkę szerokim łukiem.

1/10

Cykl o Christianie Greyu

6 komentarzy:

  1. O jaaa....czyli jak zwykle - wiele szumu o nic. Ja osobiście przeczytam tylko po to by wyrobić sobie własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odmawiam przeczytania tej "książki". Nie chcę znać żadnej twarzy pana Greya :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra kampania reklamowa złej książki?
    Mimo wszystko chcę ją przeczytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! Brawo, w zasadzie jeszcze nie trafiłam na pozytywną opinię o tej książce, a podobno to bestseller... o.O Moje wrażenia były podobne - w zasadzie porno dla ubogich wyobraźni, bo nie ma w tej historii za grosz pikanterii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna negatywna recenzja! Będę ją omijać baaardzo szerokim łukiem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka tandeta, taka tandeta, a sprzedano juz 15 minlionow, wykupiono prawo do stowrzenia filmu. Miliony kochaja. Mnie sie ksiazka podobala, wiec juz siegam po czesc 2 w wydaniu anglojezycznym, tak samo jak zrobilam to z czescia 1. Tu nie chodzi o samo opisywanie seksu autorki, tylko o sama fabule ktora sprwia, ze chcesz wiedziec, co bedzie dalej. Nie ma po co sugerowac sie opiniami innych. Przeczytajcie sami i wtedy powiedzcie co o niej sadzicie, a nie ekscytujecie sie wypowiedziami .polaczka na blogu, o znajomosci literatury na poziomie zapewne identycznym jak nasza. Piszesz ze bledow/powtorzen jest duzo. Jest to wina blednego tlumaczenia i byla o tym mowa nawet w mediach, ze za bardzo pospieszono sie z wydaniem przetlumaczonej powiesci. Przeczytalam pare stron po polsku i rowniez mi sie nie spodobala, a wydanie anglojezyczne daje wiele do myslenia. Oceniasz ksiazke na podstawie blednego przetlumaczenia? Ladnie masz w glowie.

    OdpowiedzUsuń