niedziela, 17 czerwca 2012

Złodzieje nieba - Peter Prange

   Peter Prange to powieściopisarz i filozof okryty wielką sławą zdobytą dzięki swoim poprzednim dziełom. Złodzieje nieba to jego dziewiąte, najmłodsze dziecko. Przedstawia dwoje artystów w dosłownym tego słowa znaczeniu, sztuka wypełnia każdą sferę ich życia, dokonuje za nich wyborów, jest sposobem przeżywania emocji. Przenika ich na wskroś. Bohaterowie postawieni zostają w skrajnych sytuacjach, wystawieni na próbę wojny, czasu i miłości.

   Laura to młoda studentka malarstw, która kocha nieustannie szuka swojego stylu, uczy się patrzenia na świat. Na wernisażu w Londynie poznaje dojrzałego, ekscentrycznego artystę Harry'ego. Mężczyzna staje się nie tylko jej idolem w dziedzinie sztuki, ale przede wszystkim,  "Czarnym Magiem" z dziecięcych snów. Łączące ich uczucie rozpoczyna się niczym z dramatu Szekspira. Zakochują się w sobie chociaż jej rodzie są temu przeciwni, łączy ich spora różnica wieku i najgorsze, Harry jest żonaty. Tak zaczyna się ich podróż. Uciekają do Paryża, potem do Włoch gdzie prowadzą sielskie życie przepełnione miłością i sztuką. Jednak gdzieś obok nieustannie czai się zło, którym jest II Wojna Światowa. Harry jako Niemiec zostaje aresztowany. Od tamtej pory ich losy przypominają przejażdżkę na Roller Costerze, pełne sprzeczności. Spotkania i rozstania, ocieranie się o granice rozsądku, którego zawsze im brakowało. W tym wszystkim oczywiście sztuka, sztuka, sztuka.
   Książka otrzymała wiele pochlebnych opinii, jednak z mojej strony nie może na taką liczyć. Z czystym sercem  mogę polecić ją tylko ludziom kochającym sztukę, wolnym duchom, po prostu artystom. Choć bohaterowie całkiem dobrze wykrojeni to kompletnie niezrozumiali do tego stopnia, że już przed setną stroną wysłałabym ich osobiście do wariatkowa. Język dobry ale brak mu lekkości. Fabuła mnie kompletnie nie wciągnęła, nużąca, męczyłam się z nią długi czas, dlatego niezmiernie cieszę się, że mam to już za sobą.

2/10

4 komentarze:

  1. Mimo tak niskiej oceny, zaintrygowałaś mnie. Lubię taką tematykę, lubię artystów jako głównych bohaterów, a czy faktycznie "Złodzieje nieba" jest tak mierna, jak piszesz, przekonam się sama. Nie potrafię odmówić takiej okładce;)

    Dodałam Twój blog do obserwowanych i będę zaglądać tu częściej:)
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama w sobie książka może nie jest mierna ale do mnie kompletnie nie przemówiła, dlatego otrzymała taką a nie inną ocenę.

      Usuń
  2. Ahh, a trochę mnie zainteresowała, jeszcze się zastanowię, mimo niskiej oceny, w końcu każdy ma inny gust ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi osobiście bardzo podobał się język i przy książce bawiłam się świetnie. Przyznaję rację, że książka dla ludzi z artystyczną duszą bądź ludzi "zakręconych". Jeśli szukacie logiki np. w postępowaniu głównych bohaterów to należy sięgnąć po coś zupełnie innego, proponuję np. podręcznik matematyki. Motywy postępowania głównych bohaterów są jak opowieści schizofrenika, bez sensu i nieadekwatne do sytuacji, ale to właśnie ta nieprzewidywalność i balansowanie na skraju choroby umysłowej tworzy klimat książki.

    OdpowiedzUsuń